Dostaliśmy email oraz zdjęcia od siostry Józefy z podziękowaniami za zbiórkę i wysyłkę darów do ośrodka, w którym pracuje w Afryce:
Szczęść Boże!
Kochani!
Szanowna Dyrekcjo Szkoły, Uczniowie I Uczennice I wszyscy którzy pomogli w zorganizowaniu I przesłaniu paczek.
Bardzo serdecznie dziękuje za 4 paczki które otrzymałyśmy od Was, dotarły do nas w bardzo dobrym stanie. Bardzo dziękuje. Jestem szczerze wzruszona i wdzięczna za ten gest waszej dobroci. Szczególnie milo bo to z mojej wioski, mojej szkoły i od ludzi wśród których wzrastałam. Bardzo dziękuje.
Na razie zdążyłam otworzyć 1 paczkę a w niej pełno cennych spożywczych rzeczy. Dziękuję i załączam zdjęcie.
Następne paczuszki otworzymy w tym nadchodzącym tygodniu bo byłyśmy strasznie zajęte, dużo pracy w Ośrodku Zdrowia a w tym wszystkim przywieźli nam rannych z wypadku samochodowego 12 osób.
Mieszkamy w górzystym terenie przy głównej drodze łączącej Zambię z Malawi. Wypadki zdarzają się dosyć często.
Po takim wypadku to jak po trzęsieniu ziemi. Wszystko trzeba posprzątać, uzupełnić żeby miejsce było przygotowane na nie daj Boże następne przyjęcie. Mamy na ten cel specjalny oddział ”Wypadkowa Izba Przyjęć” tj. Casualty.
Teraz załączę Wam parę zdjęć aby przybliżyć Wam nasza Misje. 4 lata temu rosła tu wysoka trawa I prawdziwy busz. Teraz obraz Chamilali bardzo się zmienił dzięki Bożej pomocy i pomocy Wspaniałych ludzi z Polski I innych krajów. Zacznę od zdjęć z naszego klasztoru. Poznajcie moja Wspolsiostre sr.Alphonsine, zambijke. Jesteśmy tylko dwie. W listopadzie ub. roku zmarła nasza Siostra Seniorka, Polka, sr. Magdalena. Została pochowana tutaj w Zambii na cmentarzu w Kasisi. Tam spoczywają nasi Polscy Misjonarze kapłani i Siostry zakonne. Bardzo nam jej brak. Mamy nadzieje ze wkrótce dołączy do nas nowa Siostra, zambijka. W lipcu kończy szkole pielęgniarską. Jestem tutaj jedyna biała osoba w promieniu 70 km.
Na zdjęciach zobaczycie również ze szkolenia naszych wolontariuszy. Oni docierają tam gdzie my nie jesteśmy w stanie dotrzeć, szczególnie nam chodzi o ciężarne kobiety aby mogły na czas dotrzeć do schroniska. Nie chcemy aby rodziły we wiosce w swoich domach bo często kończy się to infekcja, śmiercią dziecka lub matki. często idą z buszu do głównej drogi 2 lub 3 dni, trudno o transport, w ub. roku dwie urodzili przy drodze. W obydwu przypadkach skończyło się tragicznie.
To tyle na dzisiaj. Jeszcze raz bardzo, bardzo serdecznie dziękuje za wasza pamięć i dary. Cenie to sobie ogromnie i z wdzięcznością pamiętam o Was w moich codziennych modlitwach. Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem!
s.Danuta Slaba (moje zakonne imie S.Jozefa)